Komentarze: 0
"Jak by to było gdyby mnie nie było" to urywek jakiegoś kawałka hip - hopowego. Że się na HH nie znam i nie słucham (tak mi tylko przeleciało to przypadkiem) to nie mówię jakiego wykonawcy i tutułu. Już kiedyś zastanawiałem się jak by to było gdyby mnie nie było? Pewnie świat byłby taki sam jak jest teraz, byłoby tylko o jednego człowieka mniej. Ludzie którzy by mnie nie poznali nigdy też pewnie nie zmieniłoby się ich życie. Zastanawia mnie to czy np. Żaneta teraz była z kimś innym. Wiem że to wszystko jest jakieś dziwne, może i też głupie. Czasem czuję ze jestem temu światu równie potrzebny co niezauważalny kamień, kamień który gdzieś tam sobie leży, od czasu do czasu jest przez kogoś (nieświadomie) kopany i w pewnym momencie potoczyłem się gdzieś dalej gdzieś gdzie ludzie nie przechodzą, lezę sobie tam, czy zima czy lato ja leżę wciąż w tym samym miejscu, zapomniany, brudny i zimny.
Bardzo staram się aby z Żanetą było ok, aby była ze mną szcześliwa. Wiem że mnie kocha, wiem ze czuje do mnie wiele, tylko że czasem bardzo potrzebuję jej słów otuchy, w tych trudnych chwilach gdy myślę że już nic się nie da zrobić chciałbym aby powiedziała mi coś co by mi pomogło uwierzyć w siebie. Tak wiele czasu poswiecam na rozmyślanie o niej tak wiele energii na to poświecam, dla niej jednak warto dla niej jestem w stanie zrobić wszystko. Nigdy nie potrafiłbym jej czegoś odmówić bądź zabronić, zawsze staram się z nią zgadzać i nie wchodzić w konflikty. Chicałbym aby moje starania były zauważone choć w małym stopniu. Gdy raz na jakiś czas mówi mi jakieś miłe słowa to cieszę się jak małe dziecko spragnione chleba którego nie widziało od miesięcy. Tak daleko od siebie mieszkamy, widzimy się czasem tak rzadko ze nawet raz na 3 tygodnie, nie narzekam że odległość jest jakąś przeszkodą, dla niej warto jechać taki kawał, mogłby czasem to jednak ona powiedzieć weź przyjedz do mnie, zawsze to ja się o to pytam i już mi głupio już mam dość tego, wyaje mi się że się narzucam. Do tego wszystkiego często dzieje się tak że ona mówi mi że nie może się spotkać bo coś się dzieje co wypada nam. Tak wiem ufam jej wierze jej ale to że dzieje się tak często to nie raz spowodowało że mą głowę zaczęły zaprzątać różne myśli. Najlepsza to chyba ta że jestem tak brzydki że trzeba mnie oglądać z zachowaniem pewnych ograniczeń. Ja już sam nie wiem, na początku to tak bardzo jej zalezało wiem ze teraz tez jej zależy. Mi zależy na niej a jej na mnie. Czy spotkania naprawde mogą byc wielką trudnościa? Tego widocznie nikt nie jest w stanie chyba powiedzieć.............